Nieznajoma
Gdy słychać odgłos Twych obcasów na ulicy
Oderwać oczu nie może pół stolicy
Od Twych nóg odsłoniętych wysoko
zakrytych za czarną mini nie szeroką
Spojrzenia panów pociągasz za sobą
a każdy z nich chciałby być w nocy z Tobą
I w święto i w dzień szary patrzeć na Twe ciało
Smukłe i szczupłe, zaokrąglone tam gdzie być miało,
Bo biust masz piękny, duży, jędrny i obfity
Podskakuje i pływa gdy idziesz po ulicy
A chodzisz wyprostowana, eksponując go z urokiem niekrytym
Z dekoltem dużym, prowokującym, szeroko odkrytym
Poruszasz się zgrabnie, zwinnie i seksownie
Twarz masz tajemniczą, oczy pogodne
Włosy Twe mogłyby kolorować kasztany
są proste i długie, a tyłek po prostu pożądany.
Myśli facetów, jak wiatr twe ciało dotykają
I pragną i patrzą - chcą i podziwiają.
I każdy z nich na swój sposób odmienny
Bo każdy z nich jest całkiem bezimienny
Gdyż jesteś na ulicy spotkana nieznajomą
Ponętną, seksowną, erotycznie doskonałą
Oni maja erekcję na Twój widok kochana
Czuja to w spodniach, gdy mijasz ich na ulicy z rana
Wieczorem będą myśleć o Tobie trzymając go w dłoni
Fantazjować o seksie, poruszając za orgazmem w pogoni
Szkoda, że tak rzadko Cie widuje moja droga Nieznajomo
Bo piękna nigdy za wiele, jak powszechnie wiadomo.